Czy da się przygotować Pad Thai, który smakuje jak z zatłoczonego, pachnącego przyprawami stoiska ulicznego gdzieś w Bangkoku, nie wychodząc z kuchni w bloku? Oczywiście! Potrzebujesz tylko kilku składników, odrobiny zapału i odporności na hałas patelni. Bo to danie nie tylko pięknie wygląda i jeszcze lepiej smakuje – ono także brzmi. Skwierczy, bulgocze i syczy, gdy wszystko idzie zgodnie z planem, a Ty czujesz się jak tajski szef kuchni, który właśnie podbił domowe menu.

Skąd się wziął Pad Thai?

Choć wydaje się, że pad thai istnieje od zawsze, to w rzeczywistości jego historia jest dość młoda. Powstał w latach 30. XX wieku jako sposób na promowanie narodowej tożsamości kulinarnej Tajlandii. Rząd zachęcał obywateli do gotowania pad thai, aby wspierać rynek ryżowy i wykorzystywać lokalne składniki. Danie szybko zyskało status kulinarnej ikony – takiej, którą można zjeść wszędzie: od przydrożnych straganów po eleganckie restauracje.

Składniki, które robią robotę

Najważniejsze, to nie dać się zastraszyć egzotycznym nazwom. Tak, pasta tamaryndowa może brzmieć jak tytuł powieści przygodowej, ale znajdziesz ją w większości większych supermarketów lub sklepach azjatyckich. Oto, czego potrzebujesz:

  • 200 g makaronu ryżowego (średniej szerokości)
  • 2 łyżki oleju roślinnego (np. z orzeszków ziemnych)
  • 2 jajka
  • 200 g krewetek, kurczaka lub tofu – zależnie od przekonań i głodu
  • 2 ząbki czosnku
  • 3 łyżki pasty tamaryndowej
  • 2 łyżki cukru palmowego lub brązowego
  • 3 łyżki sosu rybnego (lub sojowego w wersji wege)
  • 1 garść kiełków fasoli mung
  • 2 łyżki orzeszków ziemnych – prażone i posiekane
  • 1 limetka
  • Świeży szczypiorek

Bonus: chili w płatkach dla tych, którzy lubią ostrzejsze wrażenia. Ale uwaga – tajska kuchnia nie zna litości.

Przygotowanie krok po kroku (czyli kuchnia w ruchu)

Jeśli próbowałeś kiedyś wcisnąć makaron ryżowy do wrzątku na siłę – już wiesz, że to nie najlepszy pomysł. Makaron należy namoczyć w ciepłej wodzie przez około 30 minut. Ma być miękki, ale nie rozgotowany. Uniknij konsystencji „gluta nieznanego pochodzenia”.

W woku (lub na dużej patelni) rozgrzej olej. Wrzuć posiekany czosnek i chwilę podsmaż. Dodaj białko białka – czyli mięso lub tofu – i obsmażaj, aż się zarumieni. Wbij jajka i energicznie mieszaj – niech powstaną złociste kawałki jajecznicy.

W tym momencie wrzucasz makaron. Teraz najważniejsze – robimy magiczny sos: tamarynd, sos rybny i cukier rozpuszczamy razem i wlewamy do patelni. Mieszamy. Uważaj, żeby nie przykleić makaronu do dna – wok to nie muzeum, tu musi być ruch.

Na końcu dorzucamy kiełki, szczypiorek i orzeszki. Wyłączamy ogień, wyciskamy limetkę i… voilà! Pad in Thai gotowy. Podajemy od razu, bo liczy się świeżość i skwierczący efekt „wow”.

Triki i sztuczki dla ambitnych

Chcesz zabłysnąć przed przyjaciółmi? Posyp danie płatkami chili i podaj z dodatkową ćwiartką limonki. Możesz też wzbogacić przepis o suszone krewetki (tradycyjny dodatek w Tajlandii) albo zamiast jajek użyć wędzonego tofu – wtedy pad thai nabierze dymnego aromatu godnego szefa kuchni fusion.

Uważaj z solą – sos rybny jest już wystarczająco słony. A jeśli robisz wersję wege, wybierz sos sojowy dobrej jakości i dodaj odrobinę glonów kombu do namaczania – przyjemny, „morski” smak gotowy!

A co jeśli nie masz woka?

Bez paniki. Wok to luksus, który nie każdy trzyma w kuchni. Duża, głęboka patelnia też się nada – najważniejsze, by miała grubszą powłokę i dobrze rozprowadzała ciepło. Klucz do sukcesu w pad thai to szybka obróbka składników i nieprzegapienie momentu „idealnej tekstury makaronu” – wyczujesz go, gdy nie będzie ani zbyt twardy, ani ciapowaty. Trochę jak w związku – wszystko opiera się na wyczuciu chwili.

I tak oto pad in thai zmienia się z orientalnego wyzwania w kulinarną przygodę, która nie wymaga wiz do Tajlandii ani kredytu na kuchenne gadżety. To danie, które sprawia, że nawet zwykły wtorek pachnie wakacjami.

Smaki Tajlandii są na wyciągnięcie ręki – wystarczy trochę odwagi, parę rozgrzanych składników i duża porcja ciekawości. Pad Thai w domowym wydaniu to nie tylko pyszne danie, ale sposób na szybki kulinarny teleport. Kto wie – może ta patelnia zainspiruje Cię do kolejnej kuchennej ekspedycji? W końcu kuchnia to jedyne miejsce, gdzie można legalnie podróżować bez paszportu.

Przeczytaj więcej na: https://lifestylowyportal.pl/jak-zrobic-pad-thai-przepis-na-danie-kuchni-tajskiej/