Gdyby ktoś jeszcze kilkanaście lat temu powiedział, że transpłciowa modelka znajdzie się na okładce legendarnego magazynu dla panów, zapewne usłyszałby tylko śmiech i komentarz w stylu „Dobry żart, Janusz!” A jednak – stało się. I to z klasą, odwagą i błyskiem na ustach. Ines Rau to kobieta, która nie tylko przeszła przez piekło odkrywania własnej tożsamości, ale zdołała również rozświetlić scenę medialną jak flesz na czerwonym dywanie. Dzięki niej definicja piękna zyskała nowy odcień.
Nie tylko piękna twarz – kim naprawdę jest Ines Rau?
Urodzona w 1990 roku we Francji, Ines Rau od dziecka wiedziała, że urodziła się w niewłaściwym ciele. Czekała ją długa droga do tego, aby żyć w zgodzie ze sobą – zarówno emocjonalnie, jak i fizycznie. Przeszła operację korekty płci w wieku 16 lat, a później powoli zaczęła budować swoją karierę w modelingu. Nie miała bogatych rodziców, medialnych znajomości ani długonogiej ciotki w agencji modelek. Miała za to… odwagę wielkości wieży Eiffla i determinację godną sprintera biegnącego po złoto na olimpiadzie.
Playboy mówi “Bonjour, Mademoiselle!”
Kultowy magazyn męski Playboy przez dekady był symbolem męskości, kobiecości (tej klasycznej, kartkowanej przy kawie i cygarku) oraz, co tu dużo mówić, sztuki nagiej formy. I oto w 2017 roku, magazyn – znany raczej z konserwatywnego podejścia do kobiecego piękna – zrobił coś zupełnie rewolucyjnego. Na okładce pojawiła się Ines Rau – pierwsza jawnie transpłciowa kobieta w historii Playboya. To był moment przełomowy, nie tylko dla niej, ale dla całego przemysłu modowego i medialnego. Usłyszano wtedy głośne „klap!” – to nie był dźwięk przewracanej strony, tylko szczęki opadającej na podłogę.
Od okładki do inspiracji
Obecność na okładce Playboya to nie tylko sukces estetyczny – to także głośna deklaracja: „Jestem tutaj, istnieję, i mam coś do powiedzenia”. Ines Rau po swojej okładce nie zamierzała zniknąć w tłumie selfie i filtrów. Zaczęła aktywnie działać na rzecz społeczności LGBTQ+, udzielając wywiadów, uczestnicząc w kampaniach społecznych i inspirując ludzi na całym świecie. Stała się ikoną, która nie tylko przetarła szlak innym modelkom transpłciowym, ale wręcz wylała betonową ścieżkę z brokatem i neonowym oświetleniem. W skrócie – kobieta rakieta.
Miłość w czasach influencerów
Poza karierą modową, życie uczuciowe Ines również przyciąga uwagę. Przez chwilę całe Francja, a potem i internetowe tabloidy, żyły informacją o jej związku z gwiazdą piłki nożnej – Kylianem Mbappé. To był prawdziwy medialny rollercoaster, pełen spekulacji, wywiadów i zdjęć z wakacji. Dla niektórych szok, dla innych – znak, że świat naprawdę się zmienia. Więcej o tym związku przeczytasz tutaj: Ines Rau może być przykładem na to, że miłość nie zna definicji ani granic.
Co dalej, Miss Rau?
Dzisiaj Ines Rau to nie tylko modelka i aktywistka, ale też symbol zmiany. Bierze udział w licznych projektach społecznych, wykorzystuje swoje zasięgi dla dobrych celów i nadal z dumą reprezentuje społeczność, która przez lata była marginalizowana. Media, które kiedyś unikały tematu transpłciowości jak ognia, dziś piszą o niej z szacunkiem (a nawet z zachwytem). I dobrze! Bo świat już nie potrzebuje kolejnej miss idealnych proporcji, ale realnych bohaterek z historii godnej Netflixa.
Oto przed nami kobieta, która pokazała, że piękno istnieje w każdej formie, niezależnie od metryki, opinii sąsiadów z klatki obok czy liczby lajków na Instagramie. Ines Rau przełamała wiele barier, ale najważniejszą z nich jest ta w naszych głowach. Jeśli myślisz, że jedna osoba nie może zmienić świata – spójrz na tę okładkę jeszcze raz. A potem zapytaj siebie: kto naprawdę potrzebuje rewolucji, jeśli nie my?